Gotowy na bieg przez uliczki Nowego Orleanu z prędkością światła? Subway Surfers New Orleans to taki niekończący się maraton, gdzie zamiast medalu dostajesz... no właśnie, ucieczkę przed jednym naprawdę upierdliwym inspektorem i jego pieskiem, który najwyraźniej nienawidzi graffiti. Bo w tej wersji jesteś miejskim artystą-włóczęgą, który zamiast płótna ma całe metro do ozdobienia – ale uwaga, nie zdążysz się napatrzeć, bo już trzeba śmigać przed strażą porządkową!
Gra to klasyczny przedstawiciel gatunku endless runner, czyli biegniesz i biegniesz, a przeszkody lecą na ciebie jak z rękawa. Każdy zakręt może skończyć się wpadką, bo tu nie wystarczy tylko sprint – trzeba skakać, ślizgać się i unikać tych wszystkich pociągów, barier i miejskiego bałaganu. Sterowanie? Proste jak budowa cepa – przesuwasz palcem w lewo, prawo, w górę lub w dół, żeby nie zderzyć się z jakimś metalowym potworem na torach. Prawie jak taniec z przeszkodami, tylko bez muzyki, za to z mega adrenaliną.
A co zbieramy w trakcie tego szalonego pościgu? Monety, power-upy i inne bonusy, które pozwalają odblokować nowych bohaterów i ulepszać ich umiejętności. Bo serio, kto nie chce biegać z jetpackiem albo magnesem na monety? To trochę jak mieć batmana w kieszeni, tylko że zamiast peleryny – super buty, które pozwalają przeskakiwać przeszkody niczym ninja z kreskówki.
Co mnie rozbawiło (i trochę zirytowało) to ten inspektor – serio, facet jest bardziej zdeterminowany niż mój sąsiad, kiedy dowiaduje się, że kończy się mu internet. A jego pies? Prawdziwy mistrz w pogoni, wygląda jakby miał własną agencję detektywistyczną. To trochę jakbyś biegł przed babcią z miotłą, tylko w wersji hardcore.
W sumie Subway Surfers New Orleans to nie tylko bieg po torach, to też wycieczka po dusznej, kolorowej atmosferze miasta jazzowych rytmów i niezliczonych festiwali. Gra tak zaraża pozytywną energią, że czasem zapominasz, że wcale nie biegasz w realu, a twoje palce wręcz tańczą po ekranie. Idealna, żeby sprawdzić, czy twoi kumple to kumple, kiedy zaczynacie walczyć o najlepszy wynik albo... najwięcej zebranego loot’u.
Podsumowując: jeśli masz ochotę na szaloną, pełną śmiechu i sprintów przygodę, gdzie ucieczka przed inspektorem staje się twoim nowym hobby, to Subway Surfers New Orleans jest grą dla ciebie. A ja? Ja już po kilku minutach miałem zakwasy w palcach od tych wszystkich swipe’ów, ale hej – kto powiedział, że jogging na ekranie smartfona nie może zastąpić siłowni?