Gotowy na bieg, który zmęczy twoje palce szybciej niż maraton Netflixa? Subway Surfers Zurich to typowy endless runner – czyli uciekasz, co sił w nogach, ale bez ryzyka zadyszki (no chyba że od nerwów), tylko tym razem w bajecznej scenerii... Zurychu! Tak, tej samej, gdzie zegarki tykają, a czekolada kusi na każdym rogu.
Wcielasz się w rolę małego buntownika z puszką farby w ręku – graffiti mastera, który za swoje dzieła musi uciekać przed wiecznie naburmuszonym inspektorem i jego wiernym, acz cholernie szybkim psem. Brzmi jak dramat? Spokojnie, to bardziej jak pogoń za autobusami w godzinach szczytu, tylko mniej stresująca i za to z więcej kolorów.
Twoim zadaniem jest bieganie, skakanie, ślizganie się i omijanie pociągów, ścian i innych przeszkód, które w Zurychu pewnie mają więcej kultury niż niejedno metro w Polsce, ale tutaj są przeszkodami i musisz je unikać, bo inaczej... no, po prostu przegrywasz. Po drodze zbierasz monety i power-upy – magnet, który przyciąga blachę niczym lodówka magnesy, czy jetpack, żeby wznieść się ponad tłum i nie płacić za bilet! Każda moneta to jak złoty bilet do odblokowania nowych postaci i ciuchów (bo wiadomo, styl to podstawa nawet w biegu).
Sterowanie? Proste! Swipe w lewo, w prawo, w górę albo w dół – czyli taniec palców, który robi wrażenie na każdym, kto zobaczy. Nawet jeśli jesteś technicznym beztalenciem, dasz radę, a z czasem poczujesz się jak ninja ucieczki. No, chyba że zdarzy Ci się wpaść w pociąg – wtedy ninja musi iść na trening kondycyjny.
Gra robi wrażenie nie tylko akcją, ale i grafiką – Zurych wygląda tu tak ładnie, jakby sam Roger Federer pokazał miasto na Instagramie. Animacje płynne, dynamiczne i kolorowe jak dobry mem (ten od śmiesznej żaby, wiecie o co chodzi). Do tego podkład muzyczny, który nie pozwala usiąść na miejscu – serio, moje uszy już chcą biegać obok mnie!
Podsumowując: Subway Surfers Zurich to nie tylko bieganie przed inspektorem i psem, ale prawdziwa uczta dla oczu i palców. Idealna, by przekonać się, czy twoi znajomi to naprawdę znajomi, gdy zacznie się walka o najlepszy wynik i najwięcej monet (a może raczej o miano najszybszego uciekiniera?). Jak dla mnie? Totalny hit na szybkie rozładowanie energii i pośmianie się z własnych niezdarnych prób skakania przez pociągi. Polecam, serio!
